Wywiad: Trollfest – jak stare dobre małżeństwo
To brak utworów, z których czerpię przyjemność sprawia, że tworzę. Chociaż czasem bywa całkiem na odwrót – tak bardzo podoba mi się jakiś utwór, że muszę napisać kolejny. Bardzo inspiruje nas też koleś o imieniu Soka, który mieszka parę bloków ode mnie i jest bombowy.
Trollfest to norweska kapela, określająca swoją muzykę mianem “true norwegian balkan metal”. Zespół działa na scenie już dekadę i z tej okazji przygotował dla fanów nietypową niespodziankę. O tym, czego można spodziewać się po norweskich trollach, planach koncertowych i wielu innych sprawach opowie wokalista zespołu – Trollmannen.
Zanim zaczniemy, chciałabym pogratulować wam 10-lecia istnienia kapeli. Wszystkiego najlepszego w życiu i w zespole!
Dziękujemy bardzo!
A więc – jak się czujecie w związku z rocznicą? Osiągnęliście już sporo, staliście się dobrze znaną folkmetalową grupą i gracie razem już 10 lat! Myśleliście może o jakichś postanowieniach? Zmienicie coś w swojej muzyce, czy po prostu zamierzacie działać tak jak zawsze?
Nasze uczucia związane z rocznicą to mieszanka radości, podniecenia i łagodnego zaskoczenia. Nie podjęliśmy żadnych decyzji, sądzę, że będziemy robić to, co zawsze, bo wydaje mi się, iż jak dotąd nam wychodziło. Nie powinno się naprawiać czegoś, co działa.
Gdzie i kiedy kolekcjonerzy będą mogli kupić wasz nadchodzący winylowy picture disc “A Decade of Drekkadence”? Powiedzcie więcej o niespodziance, którą przygotowaliście dla fanów. Czego mogą się spodziewać po krążku?
Wydawnictwo, które jest wersją limitowaną, będzie dostępne w naszym sklepie internetowym i na koncertach tak długo, dopóki będziemy mieli kopie. Więc ci, którzy naprawdę chcieliby mieć świetnie przedstawiający się picture disc z bujającymi, akustycznymi numerami, nowymi, zajebistymi kawałkami i coverami, a także pierwszymi utworami Trollfest, powinni znaleźć nasz sklep internetowy i je zamówić, zanim jako zespół utkniemy z egzemplarzami, za których wydrukowanie zapłaciliśmy z własnej kieszeni.
Dlaczego zdecydowaliście się na nagranie coverów Britney Spears i Toma Waitsa? Nie pytałabym, gdyby mnie to nie zaskoczyło.
Tak naprawdę jest kilka powodów. Zdecydowaliśmy się na aranżację coverów, aby zdobyć nowych słuchaczy, ale też dlatego, że chcieliśmy wytrysnąć naszym Trollfestowym brzmieniem przy czyjejś masturbacji. Poza tym, większość z nas to wierni fani Toma Waitsa, a “God`s Away On Business” jest najprawdopodobniej najlepszym utworem na całym świecie. Co do “Toxic” – mimo całej otoczki związanej z tą muzyką – jest to naprawdę dobry utwór i według mnie brzmi lepiej w wersji metalowej, oczywiście naszej.
A co z Trollsprak, mieszanką języka niemieckiego i norweskiego, którego używacie do pisania tekstów. Dlaczego go stworzyliście?
Na początku chciałem śpiewać po niemiecku, bo brzmi on szorstko i agresywnie, ale każdy powie ci, że mój niemiecki naprawdę ssie. Rozwiązania były dwa – albo użyć słownika do napisania tekstu, albo zrobić jakąś mieszankę z językiem, który znam. Wybrałem to drugie.
O czym są wasze teksty?
Zazwyczaj o jakichś trollach, które wymyśliliśmy. O tym, co robią dla zabawy – krótkie historie i przygody, w jakie się wplątały.
Jak przedstawia się norweska scena folkmetalowa?
Dzieje się sporo ciekawego i w starych, i nowych kapelach, więc scena wygląda dobrze, ale nie jestem tutaj akurat autorytetem.
Gdzie fani będą mogli was zobaczyć w 2013 roku?
W Meksyku, Północnej Ameryce, Kanadzie, Niemczech, Czechach, Karmoy i różnych przypadkowych środkach transportu poruszających się po Oslo przez cały rok.
Nawiązując do gatunku – czym jest dla was folklor?
Dla mnie folklor oznacza tradycyjne wierzenia, zwyczaje i legendy zazwyczaj powiązanych geograficznie grup ludzi lub też szeroko rozpowszechnione, ale fałszywe oraz bezpodstawne przekonania.
Co was inspiruje w pisaniu tekstów, tworzeniu muzyki?
Zazwyczaj jest to brak utworów, z których czerpię przyjemność. To on sprawia, że tworzę. Chociaż czasem bywa całkiem na odwrót – tak bardzo podoba mi się jakiś utwór, że muszę napisać kolejny. Bardzo inspiruje nas też koleś o imieniu Soka, który mieszka parę bloków ode mnie i jest bombowy.
Są jakieś kapele, które miały wpływ na waszą muzykę?
Tak. Są to: Farmers Market, Mr. Bungle, Arcturus, Finntroll, Estradasphere, Alamaailman Vasarat, Gentle Giant, Björk, Sixteen Horsepower, Taylor Swift, Tom Waits, Meshuggah, Pantera, Sepultura, System of a Down.
Jest was w zespole dość sporo. Jak się dogadujecie ze sobą? Jak wygląda praca nad wydawnictwami?
Dogadujemy się ze sobą jak stare dobre małżeństwo. Podczas pracy nad płytami większość roboty spada po prostu na jednego czy dwóch z nas. Wtedy reszta pomaga w tym, w czym może oraz kiedy może.
Wielkie dzięki za wywiad. Czy chcesz podzielić się czymś z fanami?
Trzymajcie się!
Autorka: Małgorzata Schabek