[recenzja] Mord’a’Stigmata – Our Hearts Slow Down
Mord’a’Stigmata
Our Hearts Slow Down
Pagan Records, 2015
Ocena: 8
?Esencja kryje się w odcieniach szarości?. Pamiętam takie zdanie Statica z wywiadu jaki dał mi po wydaniu poprzedniego albumu. Obok formuły ?Jedyną stałą jest zmiana? dość celnie, skrótowo i hasłowo, odnosi się to do twórczości Mord’A’Stigmata, jednej z bardziej efemerycznych i frapujących kapel na polskiej scenie metalowej. Po Ansia ? w końcu zauważonej w takim stopniu na jaki zasługuje. Our Hearts Slow Down to niestety nie jest jeszcze pełnoetatowy następca materiału sprzed dwóch lat. Są to: trzy utwory, zdające się być dość naturalną konsekwencją i kontynuacją tego co zawarte na Ansia. Zespół bynajmniej nie zaprzestał eksperymentować, może nieco uwypuklił inne akcenty niż na poprzedniczce. Postanowił włączyć do swej oferty dodatkowe ?odcienie szarości?. Być by to mogły przykładowo przestrzenne i eteryczne post rockowe pejzaże w The Mantra of Anguish. Skonfrontowane dla odmiany z początkiem kolejnego w zestawie Those Above. Zaczyna się on i kończy wściekłym rozpasaniem znanym z Antimatter a środek wypełniony ma pulsacyjnie budowanym i niepokojąco narastającym dźwiękowym scenariuszem. Those Above to jeden z lepszych utworów jaki zespół ma w swoim dorobku. Powinien on na nadciągającym od Lublina początkiem listopada Days Of No Light Tour skutecznie chybotać emocjami i reakcjami publiczności. Sporym atutem Mord’A’Stigmata jest też duża spójność. Jak mało który zespół poruszający się po różnych muzycznych terytoriach, potrafi ją złapać i utrzymać na bardzo wysokim poziomie. Ten dramatycznie zbyt krótki materiał kończy utwór tytułowy, odstający nieco, także czasowo, od dwóch pozostałych. Oszczędny. Posępny. Our Hearts Slow Down to wielowątkowa i niejednoznaczna muzyka, gdzie black metal jest tylko matecznikiem z którego zespół wypuszcza się w inne rewiry. Dodatkowo podsyca on tylko ciekawość, gdzie też ich zniesie na kolejnym materiale.
Sławek Łużny