Recenzja: Aposento – Aposento
2014, Xtreem Music
Nic nie mówiąca nazwa, a ile uciechy. APOSENTO kupili mnie od pierwszych taktów swoim mielącym death metalem. Jakże miło jest słyszeć takie dźwięki, proste, nieraz oklepane, ale powodujące, że główka sama rytmicznie zaczyna poruszać się w tył i przód, i samoczynnie kręcić młynki. Już pierwszy numer, brzmiący niczym stary SINISTER, powoduje sterczenie łoniaków. Aliens-Seres del Más Allá, bowiem tak brzmi jego tytuł (wszystkie są hiszpańskojęzyczne), to konkretny rozgrzewacz i dobre przedstawienie tego, co przyniesie nam ten spójny album. Hijos del Caos zaczyna się riffem, który jak nic przypomina o kultowym już Immortal Rites. Ale potem idzie prosta, bezkompromisowa, death metalowa sieka, jaką częstowała nas na swoim niezapomnianym debiucie MASSACRE. APOSENTO idą w kierunku takiej konkretnej jazdy, do przodu, bez skrętów, zakrętów i wykrętów. Scena holenderska (GOREFEST) jest dobrym tego odzwierciedleniem, albo amerykańskie granie, bliżej rejonów wspomnianej MASSACRE czy INCUBUS. To jest muza idealna do grania na żywo, po której pot leje się po facjatach, dupach i wali spod pach, że aż strach. Nie ma tu żadnych udziwnień, konserwatyzm jest celnym określeniem, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Kupują mnie od razu, gdyż taki rodzaj death metalu najbliższy jest sercu memu. Posłuchajcie, jak ślicznie się rozkręcają we wspomnianym Hijos?, jak bajeczną prostotą mielą w Muerte Lenta, jaki płynny i prosty punkowy podkład idzie w La Valla, by przeistoczyć się w twardy, zajebisty, death metalowy buldożer. Dużo dobrego dzieje się na tej płycie. Przez cały czas jej trwania APOSENTO po prostu mielą, a że robią to tak dobrze i w odniesieniu do początku lat 90., wynika może z faktu, że ich początki na ten okres się datują. Każdy twardogłowy maniak, lubiący pławić się w brudnym, zatęchłym death metalu, powinien dać się opętać produkcji kolesi z APOSENTO.
Ocena: 8/10
Autor: vonMortem