Musick Magazine

Metal Magazine

Recenzja: Despizer – Joyride Of Despair

2014, wydawnie własne

Polak potrafi. Nie tylko chlać, napierdalać po łbach i robić przekręty, ale również inne, nie mniej ciekawe rzeczy, np. grać crust punka. Trzech gości, z których 2 wchodzi w skład black/thrashowego Persecutor, nagrało sobie 32 minuty (13 numerów) muzyki, będącej wypadkową klasycznego oblicza crust/d-beat i motorheadowego feelingu. Prosto, szybko, surowo i efektywnie. Analizować nie ma tutaj czego. Są bardzo fajne riffy, jest zajebiste wyczucie konwencji i jazda do przodu. Moją uwagę zwrócił też pewien drobny szczegół. W odróżnieniu od większości przypadków, w których metalowcy postanawiają grać crust, często tracąc surową energię tej muzyki, Joyride of Despair na tę przypadłość nie cierpi. Nawet wokal brzmi jak stary, wkurwiony na wszystko punkowiec, a nie metalowiec. Album można w całości odsłuchać na youtube, jak i za darmo ściągnąć z bandcampa, ale zespół wydał też własnym sumptem regularny CD, o którego istnieniu, poza zespołem, wie pewnie jakieś 20 osób, bo chłopaki promocję mają tam, gdzie ja nową płytę In Flames. W każdym razie, zachęcam do zapoznania się z tym albumem, bo to solidny kop w dupsko, a jak zechcecie zainwestować w CD, to piszcie do zespołu, bo pewnie sprzedają to za jakieś śmieszne pieniądze.

Ocena: 7/10
Autor: Maciej Malinowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *