Musick Magazine

Metal Magazine

Recenzja: Infest – Cold Blood War

2014, Xtreem Music

INFEST zawsze mi się podobali. Chyba dlatego, że ich bezkompromisowy death metal należy do odgałęzienia, nie będącego nazbyt popularnym. Może przez to zespoły obracające się w tych klimatach grają na ogół na przyzwoitym poziomie. Niech wspomnę HYPNOS, KROW czy CARDIAC ARREST. Również INFEST z tonu spuszczać nie zamierza. Napiżdżają od samego początku, tzn. najpierw serwują nam krótkie intro, a potem hajda na koń. Nie ma, że boli. Bardzo szybkie tempa, poprzecinane jakimś melodyjnym motywem, bądź mocnymi, tnącymi niczym jajcarnia gitarami ? Of Everlasting Hate. Trochę nasuwają się skojarzenia z VADER, a to głównie przez wokal, natomiast jeżeli idzie o muzykę, to może i owszem, tyle że panowie mają bałkański temperament i świeżością, i pomysłowością nieco VADER przyćmiewają. Z jednej strony jest to album nie wnoszący niczego nowego na death metalowej scenie, mało tego, panowie z INFEST wykorzystują często ograne i sprawdzone schematy, jak w kawałku Demonic Wrath, energicznym, a jednocześnie noszącym znamiona przeboju na tym albumie. Jeśli mam jeszcze się odwołać do twórczości naszych rodaków, to tytułowy nieco trąci VADER, a za to Terror Lord ma w sobie sporo skocznych rytmów, pomieszanych z wulgarnym wyładowaniem złości. Na zakończenie dostajemy rytmiczny, miarodajnie bujający Neka Vatre Gore, który skutecznie zamiata resztki żywych istot, a myślę, że serwowany na koniec koncertowego występu, czyni podobnie, na zroszonej pociszem podłodze. Krótka płyta, konkretna, z przytupem, do kawy porannej, jako dodatek na rozbudzenie, jak znalazł.

Ocena: 7/10
Autor: vonMortem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *